poniedziałek, 8 listopada 2010

O sklepie z nasionami

Młody człowiek miał taki oto sen: pewnego popołudnia wszedł do jakiegoś dziwnego sklepu. Za ladą stał anioł w nie najczystszym fartuchu i z opuszczonymi skrzydłami.
- Co pan tu sprzedaje? – zapytał ciekawie już od progu młodzieniec.
- Wszystko, czego sobie życzysz – odpowiedział grzecznie anioł.
Młodzieniec zastanowił się chwilkę, po czym zaczął wolno i z namysłem wyliczać:
- W takim razie proszę zapakować: koniec wszelkich wojen na świecie, lepsze warunki egzystencji, chleb dla głodnych, dom dla bezdomnych, pracę dla bezrobotnych i…
W tym momencie wpadł mu w słowo subiekt anielski:
- Przepraszam, młody człowieku, ale tyś mnie źle zrozumiał. Ja tutaj nie sprzedaje żadnych owoców, ja mam tylko nasiona.

Witam! Drodzy, jaki z tego morał: "To wszystko sprawił grzech, że ludziom jest ze sobą źle..." , jak śpiewał w piosence Krzysztof Krawczyk.

1 komentarz:

  1. Bardzo fajna historyjka, te nasiona są już przez Pana Boga złożone w nasze ręce, od nas tylko zależy, co z nimi zrobimy. Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń