środa, 3 listopada 2010

Abraham – archetyp powołania



Abraham jest nie tylko archetypem każdego wierzącego (św. Paweł nazywa go ojcem wszystkich wierzących – Rm 4,11), ale jest także pierwszym człowiekiem na kartach Biblii, którego Bóg powołuje:

Pan rzekł do Abrama: «Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem. Będę błogosławił tym, którzy ciebie błogosławić będą, a tym, którzy tobie będą złorzeczyli, i ja będę złorzeczył. Przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi» (Rdz 12,1-3).

Ten krótki opis powołania stanie się schematem dla wszystkich innych biblijnych scen powołania. W życiu człowieka pojawia się Bóg. Wzywa go by uczynił coś bardzo konkretnego (w przypadku Abrahama chodzi o opuszczenie ziemi rodzinnej i udanie się do nieznanego kraju) wpisując jego życie w wielki plan zbawienia (wielki naród i błogosławieństwo dla wszystkich ludów ziemi). Na pierwszy rzut oka, scena powołania Abrahama tylko potwierdza przekonanie o tym, że Bóg ma szczegółowy plan wobec każdego człowieka, który jest częścią historii zbawienia. Natomiast postawę Abrahama, wyruszającego w nieznane rozumie się często jako heroiczne posłuszeństwo wobec woli Boga. Tymczasem taka lektura byłaby bardzo pobieżna. Historia Abrahama zaczyna się bowiem o wiele wcześniej opisem jego rodziny:

Oto dzieje potomków Teracha. Terach był ojcem Abrama, Nachora i Harana, a Haran był ojcem Lota. Haran zmarł jeszcze za życia Teracha, swego ojca, w kraju, w którym się urodził, w Ur chaldejskim. Abram i Nachor wzięli sobie żony. Imię żony Abrama było Saraj, imię zaś żony Nachora – Milka. Była to córka Harana, który miał jeszcze drugą córkę imieniem Jiska. Saraj była niepłodna, nie miała więc potomstwa (Rdz 11,27-30).

Nie przyzwyczajeni do genealogii biblijnych bardzo często pomijamy je uważając za zawiłe i nużące. Nierzadko jednak kryją one w sobie cenne informacje, niezmiernie ważne dla właściwego zrozumienia pozostałych tekstów. Zanim na scenie biblijnego opowiadania pojawi się Bóg, zanim wezwie Abrahama do wyjścia z ziemi rodzinnej i przedstawi mu swoje plany, znajdujemy właśnie opis sytuacji rodzinnej Abrahama, który nazywa się jeszcze Abram. Ma on ojca i dwóch braci, bratanka Lota i żonę Saraj. Ten na pozór oczywisty opis relacji rodzinnych byłby zupełnie nieznaczący gdyby nie mały szczegół: Saraj, żona Abrama była niepłodna. Innymi słowy Abram może cieszyć się wszelkimi relacjami rodzinnymi – jest synem, bratem, stryjem i mężem – oprócz tej jednej: nie jest ojcem. Czytelnik, choć trochę zaznajomiony z mentalnością człowieka Starego Testamentu, bez trudu uchwyci jak poważna jest sytuacja Abrama: brak potomstwa to prawie jak brak bożego błogosławieństwa, to życie niespełnione i w pewnym sensie przegrane. Zresztą nawet bez wielkiej znajomości Biblii nie trudno sobie wyobrazić cierpienie małżonków, którzy nie mogą stać się rodzicami. Nie trudno też wyobrazić sobie, że w tej sytuacji najgłębszym pragnieniem człowieka jest właśnie pragnienie potomstwa. Choć opis sytuacji rodzinnej Abrama jest bardzo powściągliwy i poza wzmianką o bezpłodności Saraj nie mówi nic o pragnieniu Abrama, to jednak dalsza jego historia, opisana w kolejnych rozdziałach Księgi Rodzaju, mówi właśnie o wielkim pragnieniu potomstwa i różnych próbach jego spełnienia.

Pamiętając o sytuacji rodzinnej Abrama, trochę inaczej słucha się słów Boga, który go powołuje. Owszem, Bóg wzywa Abrama by opuścił ziemię swoich przodków, by wyruszył do nieznanego kraju. Owszem, Bóg przedstawia swój wielki plan obejmujący wszystkie ludy ziemi, ale jednak przede wszystkim Bóg mówi Abramowi o spełnieniu jego głębokiego pragnienia posiadania potomstwa: uczynię z ciebie wielki naród. Święty Paweł przedstawiając w Liście do Rzymian postać Abrahama koncentruje się przede wszystkim na relacji pomiędzy jego pragnieniem posiadania potomstwa – po ludzku niemożliwym – a zawierzeniem słowu Boga obiecującemu spełnienie tego pragnienia (Rm 4).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz