tag:blogger.com,1999:blog-86837521890372014102024-03-05T06:18:34.534+01:00PODĄŻAĆ DO ŚWIĘTOŚCIPiotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.comBlogger68125tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-62456380681579761992012-02-07T23:38:00.000+01:002012-02-07T23:38:22.501+01:00...powrót :)"...Wtedy jedenastu uczniów udało się do Galilei na górę, którą wskazał im Jezus. Gdy Go ujrzeli, oddali Mu pokłon. Niektórzy jednak mieli wątpliwości. A Jezus podszedł, odezwał się do nich i powiedział: "Dana mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie zatem i uczyńcie uczniami wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie ich zachowywać wszystko, co wam nakazałem. A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do kresu doczesności". <br />
<br />
(Mt 28,16-20)Piotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-19055165555936801772011-06-14T23:32:00.000+02:002011-06-14T23:32:49.577+02:00Modlitwa przed spowiedziąByłem dzisiaj u spowiedzi, bardzo owocnie było. W niedzielę byłem na prymicjach, było bardzo pięknie. Kolejny raz Pan mnie utwierdził w swoim powołaniu. Generalnie u mnie dobrze, zaczynają się wakacje, zapowiadają się super wypady, napiszę Wam w następnym co będę robił. Jutro egzaminy zawodowe, proszę o modlitwę. Teraz super modlitwa którą dzisiaj znalazłem w necie, zachęcam do odmawiania.<br />
<br />
<br />
Ty, który mnie kochasz takim,<br />
jaki jestem<br />
<br />
Panie, pojednaj mnie ze mną.<br />
Jakże mogę spotykać i kochać innych,<br />
Jeśli już nie spotykam i nie kocham siebie?<br />
<br />
Panie, który mnie kochasz takim, jaki jestem,<br />
a nie jedynie takim, jakim chciałbym być,<br />
pomóż mi przyjąć moją sytuację, z jej smutkiem i nadzieją.<br />
<br />
Naucz mnie żyć<br />
wśród blasków i cieni,<br />
wśród łagodności i wybuchów gniewu,<br />
w śmiechu i we łzach,<br />
w mojej przeszłości i w teraźniejszości.<br />
<br />
Ucz mnie przyjmować siebie, jak Ty mnie przyjmujesz,<br />
i kochać siebie tak, jak Ty mnie kochasz.<br />
Uwolnij mnie od doskonałości na mą tylko miarę<br />
i otwórz mnie na świętość, którą chcesz mi dać.<br />
<br />
Oszczędź mi cierpień Judasza<br />
wchodzącego w siebie, by potem już nie wyjść,<br />
trwania z rozpaczą i strachem wobec swego grzechu.<br />
<br />
Udziel mi żalu Piotra,<br />
spotykającego milczenie Twojego spojrzenia,<br />
pełne czułego współczucia.<br />
<br />
A jeśli miałbym płakać,<br />
niech to nie będzie płacz nad sobą samym,<br />
raczej nad Twoją zdradzoną miłością.<br />
<br />
Panie, Ty znasz drążącą mnie rozpacz<br />
i wstręt do siebie,<br />
które bez przerwy przerzucam na innych!<br />
Niech Twoja dobroć pozwoli mi żyć<br />
w moich własnych oczach!<br />
<br />
Tak bardzo chciałbym odemknąć bramę<br />
mojego więzienia,<br />
w którym sam siebie<br />
Zamknąłem na klucz!<br />
<br />
Udziel mi odwagi do wyjścia z siebie.<br />
Powiedz, że wierzący wszystko potrafi.<br />
Powiedz, że jeszcze może mnie uzdrowić<br />
Światło Twojego słowa i Twego spojrzenia.Piotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-66574212575167126252011-05-12T01:08:00.000+02:002011-05-13T22:39:56.405+02:00ZNAKI ŻYCIAKiedy człowiek mdleje, nie daje znaku życia, kładziemu mu rękę na sercu i jak tylko odczujemy poruszenie, stwierdzamy, że nie umarł, że możemy mu przywrócić siły, podając mu mocny i delikatny likier.<br />
<br />
W taki sam sposób oceniamy stan naszej duszy, ponieważ wydaje się, że gwałtowność pokus może czasem wyczerpać jej siły. Oceńmy, czy nasze serce i wola odczuwają jeszcze poruszenia życia duchowego, czy wola odrzuca pokusy i złe uczucia.<br />
<br />
Jak długo takie poruszenie pozostaje w naszej woli, możemy być pewni, że życie miłosierdzia nie zgasło w nas, a Jezus Chrystus jest obecny w naszej duszy, chociaż pozostaje tam ukryty, dając o Sobie znać w taki sposób, że przez nieustające praktykowanie modlitwy i sakramentów, przez ufność w Bogu, możemy całkowicie odzyskać siły i na zawsze żyć w Bogu, życiem cichym i doskonałym.Piotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-14425012087867152822011-05-07T16:45:00.000+02:002011-05-07T16:45:09.957+02:00Matury :DCześć Wam! <br />
Jestem po pisemnych maturkach, było dobrze. Trudną maturą, była tylko z matematyki, ale z pomocą Bożą było dobrze. Teraz zostały tylko ustne: polski 24 maja i angielski 25 maja, dam radę. Po maturce trzeba szykował dokumenty do seminarium, tak już zdecydowałem, idę do seminarium diecezjalnego Archidiecezji Częstochowskiej. Proszę też Was o modlitwę. Jeszcze tak w duchu beatyfikacji, słucham włoskiego piosenkarza i muzyka piosenkę napisaną w XX rocznicę święceń kapłańskich Jana Pawła II, oto ona, bardzo mi się podoba.<br />
<iframe width="480" height="390" src="http://www.youtube.com/embed/tJl70yMb5_0" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>Piotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-33623222689724639812011-05-02T11:12:00.002+02:002011-05-02T11:57:34.823+02:00bł. Jan Paweł IIOsobiście dla mnie, wczorajsze uroczystości beatyfikacyjne na Wtykanie, wzruszyły mnie. Tak Wielki Człowiek, Ojciec Całego Świata(myślę że nie przesadziłem), został wyniesiony na ołtarze.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1sSIN4aOqUao1fqk-YVfrNory35iOloHUzi2-ABAvi8oPULFQrc7yzUWABBqfaIQTVa_KNfKADzG-KZ_aPv09PuQYbID3X4_HKqfpB3ttEGu7chgR9MLuY3Obm3JAt9R9c17YsU_C-4I3/s1600/jan.jpg" imageanchor="1" style="margin-left:1em; margin-right:1em"><img border="0" height="234" width="288" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1sSIN4aOqUao1fqk-YVfrNory35iOloHUzi2-ABAvi8oPULFQrc7yzUWABBqfaIQTVa_KNfKADzG-KZ_aPv09PuQYbID3X4_HKqfpB3ttEGu7chgR9MLuY3Obm3JAt9R9c17YsU_C-4I3/s320/jan.jpg" /></a></div><br />
<br />
Dla mnie był, jest drogowskazem każdego dnia jak postępować i kroczyć w tym świecie. Jest On patronem naszych czasów. Powinnyśmy brać a Niego przykład, bo jest postaciom na XXI w. jak postępować, jak radzić sobie w życiu i jak przezwyciężać przeciwności. <br />
Poprzez te przykłady nasze życie, nasze pokolenie będzie mogło się nazywać: "POKOLENIEM BŁ. JANA PAWŁA II"<br />
<br />
Oto kilka myśli, naszego Błogosławionego rodaka: <br />
<br />
<br />
Człowieka trzeba mierzyć miarą sumienia, ducha, który jest otwarty ku Bogu.<br />
Trzeba więc człowieka mierzyć miarą Ducha Świętego.<br />
<br />
Człowieka mierzy się miarą serca. Człowiek jest tyle wart ile potrafi kochać, wierzyć i dać.<br />
<br />
Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada,<br />
lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma,<br />
lecz przez to, czym dzieli się z innymiPiotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-11866954820409477382011-04-10T00:06:00.001+02:002011-04-10T00:07:23.122+02:00Wszystko :DCześć! Jak tam u Was? Nie pisałem dawno... U mnie teraz wszystko na raz. Matura, zakończenie roku, święta, jutro peregrynacja relikwii Krzyża Świętego w parafii, poprawa przedmiotów i 1000 innych spraw... Wymiękam... Ale z pomocą Boża wszystko!!!<br />
Napiszę za jakiś czas, co się działo przez ten czas jak nie pisałem. <br />
<br />
A teraz taki króciutki film o moim mieście:<br />
<br />
<iframe title="YouTube video player" width="640" height="390" src="http://www.youtube.com/embed/29uIpPbckXc" frameborder="0" allowfullscreen></iframe><br />
<br />
Pozdrawiam!Piotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-811320261806952612011-02-23T10:59:00.001+01:002011-02-23T10:59:57.209+01:00CZADOWY BRAT - Zachęcam do reflekscji<iframe title="YouTube video player" width="480" height="390" src="http://www.youtube.com/embed/IKDc8ozc2Ow" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>Piotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-38699309035170135492011-02-20T23:21:00.000+01:002011-02-20T23:21:43.845+01:00Witam serdecznie Was!Jak ja tu dawno nie pisałem... :( <br />
Co tam u Was?<br />
Dużo się przez ten czas, w ferie byłem w Zakopanym i w Rzymie, tak w tym Rzymie, we Włoszech. Dowiedziałem się o że jadę dwa dni przed wyjazdem... Był to prezent od znajomego Księdza na urodziny. Zobaczyłem bardzo wiele, z Papieżem Benedyktem XVI się widziałem. Miałem również studniówkę, wybawiłem się!!! A teraz tylko maturka w maju, oj będzie się działo...<br />
Dzisiaj byłem na Apelu Jasnogórskim, było bardzo wspaniale. Spotkałem się ze znajomymi, alumnami z WSD Archidiecezji Częstochowskiej,z moim duchowym Bratem Tomaszem który jest klerykiem pierwszego roku tegoż seminarium. Mogłem po wspominać co robiliśmy rok temu. Był to super czas. <br />
Dzięki Ci Panie za takie wielkie znaki!<br />
<br />
<br />
<iframe title="YouTube video player" width="480" height="390" src="http://www.youtube.com/embed/Ae0qU7fiJQs" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>Piotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-79705625910178644682011-02-05T00:36:00.000+01:002011-02-05T00:36:26.409+01:00Przemyślenia...<iframe title="YouTube video player" width="640" height="390" src="http://www.youtube.com/embed/fyRnby4oE0E" frameborder="0" allowfullscreen></iframe><br />
<br />
<br />
<br />
<iframe title="YouTube video player" width="640" height="390" src="http://www.youtube.com/embed/XsLYiq3PQg4" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>Piotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-51756763445481675862010-12-26T14:35:00.001+01:002010-12-26T14:35:50.431+01:00<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKRmJ8K9ZKXZIa9eYRjFX_sycHgIKHWNZdKKcQIR0KPbqbdqTZEaQp4KGH2A2O5deeNUYBFulY8q3PUGWs2cA23oh5TL_r4_Dct2NE1-ZrlzEUcHeRRLNQVzOb8aCxh6gZgmHruKv89qI7/s1600/20081216_220151_jesus-m.gif" imageanchor="1" style="margin-left:1em; margin-right:1em"><img border="0" height="320" width="293" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKRmJ8K9ZKXZIa9eYRjFX_sycHgIKHWNZdKKcQIR0KPbqbdqTZEaQp4KGH2A2O5deeNUYBFulY8q3PUGWs2cA23oh5TL_r4_Dct2NE1-ZrlzEUcHeRRLNQVzOb8aCxh6gZgmHruKv89qI7/s320/20081216_220151_jesus-m.gif" /></a></div><br />
Aby Nowo narodzony Chrystus<br />
<br />
obudził w nas to, co jeszcze uśpione,<br />
<br />
ożywił to, ci już martwe;<br />
<br />
niech światło Jego słowa<br />
<br />
prowadzi nas przez życie<br />
<br />
do wieczności.<br />
<br />
Radosnych Świąt w gronie rodzinnym.<br />
<br />
Życzę Wam Piotr:)Piotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-60239511568529441202010-12-05T22:58:00.002+01:002010-12-05T22:58:54.913+01:00Piszcie komentarze:)<br />
<br />
<br />
<object width="480" height="385"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/pRcQoqHtkDc?fs=1&hl=pl_PL"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/pRcQoqHtkDc?fs=1&hl=pl_PL" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="480" height="385"></embed></object>Piotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-25559650025983990152010-11-14T20:48:00.000+01:002010-11-14T20:48:40.674+01:00Peregrynacja relikwiWitam! jak tam u Was? Wczoraj, znaczy dzisiaj o 1:30 wróciłem z czuwania modlitewnego przy relikwiach serca Św. Jana Marii Wianney-a. Był to bardziej spontaniczny wyjazd. <br />
Czułem się na nim, jak by Pan kolejny raz potwierdzał to, że jestem powołany Kapłaństwa. Kolejny raz utwierdzam się w tym, że nie ma w życiu przypadków. A ja, tak jak by uciekam przed tym Głosem, że Pan mnie woła. Wiem, nie ucieknę przed nim. <br />
Bardzo jestem zadowolony, mogłem się pomodlić: za księży, parafię, nowe powołania, powołanych, powiedzieć Panu z czym tak na prawdę się źle czuje w życiu. Wszystko to dzięki temu Sercu, które biło tylko dla Pana, mogłem tyle przemyśleć, oddać i zawierzyć.<br />
<br />
<script type="text/javascript" src="http://www.wrzuta.pl/embed_audio.js?key=4oZRkhYpjL3&login=saker2&width=450&bg=ffffff"></script>Piotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-32299486842753436402010-11-08T23:22:00.001+01:002010-11-08T23:24:45.711+01:00O sklepie z nasionamiMłody człowiek miał taki oto sen: pewnego popołudnia wszedł do jakiegoś dziwnego sklepu. Za ladą stał anioł w nie najczystszym fartuchu i z opuszczonymi skrzydłami.<br />
- Co pan tu sprzedaje? – zapytał ciekawie już od progu młodzieniec.<br />
- Wszystko, czego sobie życzysz – odpowiedział grzecznie anioł.<br />
Młodzieniec zastanowił się chwilkę, po czym zaczął wolno i z namysłem wyliczać:<br />
- W takim razie proszę zapakować: koniec wszelkich wojen na świecie, lepsze warunki egzystencji, chleb dla głodnych, dom dla bezdomnych, pracę dla bezrobotnych i…<br />
W tym momencie wpadł mu w słowo subiekt anielski:<br />
- Przepraszam, młody człowieku, ale tyś mnie źle zrozumiał. Ja tutaj nie sprzedaje żadnych owoców, ja mam tylko nasiona. <br />
<br />
Witam! Drodzy, jaki z tego morał: "To wszystko sprawił grzech, że ludziom jest ze sobą źle..." , jak śpiewał w piosence Krzysztof Krawczyk. <br />
<br />
<script type="text/javascript" src="http://www.wrzuta.pl/embed_audio.js?key=4qfRvb7gxnH&login=anulka155&width=450&bg=ffffff"></script>Piotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-65475537082832902522010-11-07T00:24:00.000+01:002010-11-07T00:24:18.136+01:00Szukającym drogiTym, którzy stojąc przed wyborem drogi życia, zadają sobie pytanie o ich powołanie, którzy szukają woli Boga względem nich, trzeba chyba przede wszystkim powiedzieć by odważnie szukali własnego pragnienia. Wolą Boga na pewno nie jest to by wybrali taką czy inną drogę. Ważne jest to by wybrali w sposób wolny i samodzielny, poważnie i bez lęku, najbardziej płodny i szczęśliwy sposób realizacji ich życia, biorąc pod uwagę to kim są, czego prawdziwie pragną i jak się odnajdują w świecie i Kościele. Ważne jest to, by ich życie odzwierciedlało świętość Ojca, a konkretny kształt ich życia, nie będąc zupełnie zdeterminowanym, musi być owocem ich twórczego i odpowiedzialnego dialogu z Bogiem.<br />
<br />
Tym którzy przeżywają kryzysy własnego powołania – pozostawiając na boku przypadki wyborów dokonanych przy wyraźnym braku wolności – warto uświadomić, że ponowne rozeznawanie powołania mające na celu zmianę drogi życia na pewno nie jest postawą wiary. Ponieważ Bóg nie oczekuje od nas odgadywania ukrytych swoich planów wobec naszego życia, w sytuacji kryzysu chodzi raczej o powrót to własnego pierwotnego pragnienia. Bo to na nim zaczęło się budować nasze powołanie. A poczucie frustracji i niespełnienia może być jedynie zaproszeniem do umocnienia zawierzenia Bogu, który na serio traktuje nasze pragnienia.<br />
<br />
A tym którzy pogubili się? Warto przypomnieć czyjeś mądre słowa, że Bóg jest tak wielki, nawet z naszych błędów jest w stanie uczynić całkiem sensowne powołanie. Tylko mu trzeba zawierzyć.Piotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-48718658816188168022010-11-05T19:44:00.002+01:002010-11-05T19:44:44.435+01:00Ponowne rozeznawanie powołania – próby kompromisuZakładając, mniej lub bardziej świadomie, że Bóg precyzyjnie określa drogę życia każdego człowieka, i że rozeznawanie powołania polega na odgadnięciu planów Boga, w momencie poważniejszego kryzysu, poczucia niespełnionego życia, przychodzi zazwyczaj potrzeba ponownego rozeznawania powołania. Potrzeba skorygowania pierwszych błędnych wyborów. Może to nawet przynieść pewną chwilową ulgę. Poczucie nowej nadziei. Pojawia się jednak pytanie, a co się stanie jak znowu po latach przyjdzie poczucie niespełnionego życia? Czyżby i tym razem nastąpiła pomyłka? Czy znowu Pan Bóg tak utajnił swoje plany, że nie byliśmy w stanie ich odgadnąć?<br />
<br />
Jeśli Bogu tak bardzo zależy na wolności człowieka, jedynym słusznym powodem kwestionowania dokonanego wyboru może być brak wolności w momencie jego dokonywania. Kościół w swojej mądrości uznaje za nigdy nie ważne małżeństwa zawarte pod przymusem, święcenia przyjęte bez wolnej woli. Oczywiście wolność człowieka jest niezmiernie delikatną dziedziną. Czasem bardzo trudno udokumentować rzeczywisty brak wolności, czasem bardzo łatwo postulować brak wolności gdy tak naprawdę chodzi o trudność dochowania wierności. Nie są to łatwe kwestie i każdy przypadek musi być rozważany osobno z całą powagą i uczciwością. Jednak także ogólne rozważanie może pomóc uniknąć wielu nieporozumień.<br />
<br />
Abrahamowi, temu który pozostaje wzorem dla wszystkich wierzących, też się zdarzył nie jeden kryzys. Mijają lata od czasu gdy zrozumiał, że powinien wyjść z ziemi rodzinnej i powierzyć swe pragnienie Bogu pielgrzymując do nieznanej ziemi. Jednak obietnica potomstwa nie spełnia się. Abraham całkiem logicznie i realistycznie ocenia swoją sytuację i na obietnicę nagrody od Boga tak odpowiada:<br />
<br />
O Panie, mój Boże, na cóż mi ona, skoro zbliżam się do kresu mego życia, nie mając potomka; przyszłym zaś spadkobiercą mojej majętności jest Damasceńczyk Eliezer. Ponieważ nie dałeś mi potomka, ten właśnie zrodzony u mnie sługa mój, zostanie moim spadkobiercą (Rdz 15,2-3).<br />
<br />
Sfrustrowany długim i bezowocnym oczekiwaniem, Abraham rezygnuje ze swojego pierwszego pragnienia. Zawiera swoisty kompromis pomiędzy pragnieniem a rzeczywistością: spadkobiercą będzie sługa zrodzony w jego domu. Owszem, to nie to samo, co własny syn, ale przynajmniej sługa jest rzeczywisty. Można go zobaczyć, porozmawiać z nim, poczuć się przez niego zrozumianym i pocieszonym. A własny syn pozostaje ciągle pragnieniem, bez nadziei na jakiekolwiek spełnienie. Może to iluzja?<br />
<br />
Ale w tej sytuacji Pan Bóg ponawia obietnicę. Nie spełnia jej, tylko ponawia, obiecując Abrahamowi własne dziecko. Tak jakby Bogu bardziej zależało na pierwotnym pragnieniu Abrahama niż jemu samemu. Abraham uwierzył, że Bóg spełni jego głębokie pragnienie i to zostało mu poczytane za sprawiedliwość (Rdz 15,6). Ale oczekiwanie na spełnienie obietnicy znowu stało się długie i nieznośne. Tym razem za podpowiedzią żony, Sary, Abraham znowu rezygnuje ze swego pierwotnego pragnienia, próbując na własną rękę pozyskać potomka z niewolnicą Hagar (Rdz 16,1-4). Wie dobrze, że to nie to samo czego pragnął wyruszając w nieznane na wezwanie Boga. Ale może to były tylko takie jego naiwne oczekiwania? Nie buntuje się przeciw Bogu. To są jego próby odczytania woli Boga na nowo, w rzeczywistości która nieubłaganie zdaje się przeczyć jego pragnieniom, i prosi o błogosławieństwo dla Izmaela, zrodzonego z niewolnicy:<br />
<br />
Abraham, upadłszy na twarz, roześmiał się; pomyślał sobie bowiem: «Czyż człowiekowi stuletniemu może się urodzić syn? Albo czy dziewięćdziesięcioletnia Sara może zostać matką?». Rzekł zatem do Boga: «Oby przynajmniej Izmael żył pod Twoją opieką!» (Rdz 17,17-18).<br />
<br />
Jednak i tym razem słyszy od Boga obietnicę spełnienia pierwszego pragnienia. Znowu wszystko sprowadza się do trwania w pierwszym zawierzeniu. Pewnie większość prób ponownego rozeznawania powołania nie różni się niczym od kryzysów wiary których doświadczył Abraham. Zamiast wyobrażać sobie, że nastąpiła pomyłka, że nie tędy droga, że może nieopatrznie zrozumiałem czego Bóg ode mnie chciał, potrzeba bardziej przypomnienia (anamnezy) własnego, pierwszego pragnienia. Bo to właśnie na nim zaczęło się budować powołanie. Bo Bóg je potraktował na poważnie i zaangażował się by je spełnić. To nic jeśli nie było do końca dojrzałe i czyste. Cały czas długiego oczekiwania Abrahama nie jest niczym innym jak jednym procesem dojrzewania jego pragnienia. Ale nie zostało ono zawiedzione.Piotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-75059837913176011162010-11-04T18:19:00.000+01:002010-11-04T18:19:32.617+01:00Najpierw pragnienie człowieka<object width="480" height="385"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/aJ4tEFPuhYI?fs=1&hl=pl_PL"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/aJ4tEFPuhYI?fs=1&hl=pl_PL" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="480" height="385"></embed></object><br />
<br />
Jeśli zatem Abraham jest prototypem każdego wierzącego, a sposób w jaki Bóg z nim postępuje, mówi o tym, jak Bóg postępuje z każdym człowiekiem, to powołanie jest przede wszystkim obietnicą spełnienia głębokiego pragnienia ludzkiego serca: pragnienia życia spełnionego. To sam Bóg stwarzając człowieka składa w jego sercu pragnienie życia, jest jego Autorem, ale jednocześnie człowiekowi powierza określenie konkretnego kształtu tego życia. Abraham związał je z ojcostwem i potomstwem. Gdy ono pozostaje niespełnione, Bóg wskazuje Abrahamowi warunki jego spełnienia: wyjdź... i idź... Plan jaki Bóg przedstawia sięga o wiele dalej i obejmuje wszystkie ludy ziemi, ale w żaden sposób nie każe Abrahamowi rezygnować z własnego pragnienia. Przeciwnie, obiecuje jego spełnienie. W jaki sposób realizacja planu zbawienia ludzkości i spełnienie pragnienia konkretnego człowieka mogą wzajemnie się uzupełniać pozostaje tajemnicą wielkości Boga. Jedno jest jednak pewne. Nie znając własnego pragnienia, Abraham nie mógłby ani usłyszeć, ani zawierzyć wezwaniu Boga. Rozpoznanie woli Boga względem siebie, rozpoznanie własnego powołania zaczyna się od poznania i określenia własnego pragnienia życia.<br />
<br />
Taka sama dynamika jest podstawą każdego biblijnego powołania. Nie zawsze jednak wszystkie elementy są tak samo widoczne. Można podziwiać posłuszeństwo Maryi, której scena powołania krzyżuje dotychczasowe plany zamążpójścia. Trudno jednak zrozumieć jak w tym przypadku Bóg zamierza spełnić pragnienia młodej Panny z Nazaretu. W scenie zwiastowania przeważają bowiem elementy odnoszące się do wielkiego planu zbawienia. Nieco dalej jednak, Maryja podczas wizyty u swej krewnej, której sytuacja wydaje się być przypomnieniem historii Sary, rozpoznaje swoje powołanie jako wpisane w wierność Boga wobec obietnicy danej Abrahamowi i jego potomstwu (Łk 1,46-55). A była to obietnica, spełnienia głębokiego pragnienia życia... W Magnificat Maryi mogli by się z pewnością wpisać uczniowie Jezusa powołani nad brzegiem jeziora Genezaret i celnik Mateusz. Wobec nich Bóg też nie mógł postąpić inaczej niż uczynił to w przypadku Abrahama. Podobnie jest ze św. Pawłem. Choć spotkanie ze Zmartwychwstałym powala go z nóg, choć odtąd zupełnie zmieni się jego postępowanie, Bóg buduje na jego wcześniejszym wielkim pragnieniu gorliwej służby Bogu (Dz 22,3).Piotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-49281644880239436542010-11-03T13:45:00.000+01:002010-11-03T13:45:57.486+01:00Abraham – archetyp powołania<object width="480" height="385"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/bkkgwuh1FgM?fs=1&hl=pl_PL"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/bkkgwuh1FgM?fs=1&hl=pl_PL" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="480" height="385"></embed></object><br />
<br />
Abraham jest nie tylko archetypem każdego wierzącego (św. Paweł nazywa go ojcem wszystkich wierzących – Rm 4,11), ale jest także pierwszym człowiekiem na kartach Biblii, którego Bóg powołuje:<br />
<br />
Pan rzekł do Abrama: «Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem. Będę błogosławił tym, którzy ciebie błogosławić będą, a tym, którzy tobie będą złorzeczyli, i ja będę złorzeczył. Przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi» (Rdz 12,1-3).<br />
<br />
Ten krótki opis powołania stanie się schematem dla wszystkich innych biblijnych scen powołania. W życiu człowieka pojawia się Bóg. Wzywa go by uczynił coś bardzo konkretnego (w przypadku Abrahama chodzi o opuszczenie ziemi rodzinnej i udanie się do nieznanego kraju) wpisując jego życie w wielki plan zbawienia (wielki naród i błogosławieństwo dla wszystkich ludów ziemi). Na pierwszy rzut oka, scena powołania Abrahama tylko potwierdza przekonanie o tym, że Bóg ma szczegółowy plan wobec każdego człowieka, który jest częścią historii zbawienia. Natomiast postawę Abrahama, wyruszającego w nieznane rozumie się często jako heroiczne posłuszeństwo wobec woli Boga. Tymczasem taka lektura byłaby bardzo pobieżna. Historia Abrahama zaczyna się bowiem o wiele wcześniej opisem jego rodziny:<br />
<br />
Oto dzieje potomków Teracha. Terach był ojcem Abrama, Nachora i Harana, a Haran był ojcem Lota. Haran zmarł jeszcze za życia Teracha, swego ojca, w kraju, w którym się urodził, w Ur chaldejskim. Abram i Nachor wzięli sobie żony. Imię żony Abrama było Saraj, imię zaś żony Nachora – Milka. Była to córka Harana, który miał jeszcze drugą córkę imieniem Jiska. Saraj była niepłodna, nie miała więc potomstwa (Rdz 11,27-30).<br />
<br />
Nie przyzwyczajeni do genealogii biblijnych bardzo często pomijamy je uważając za zawiłe i nużące. Nierzadko jednak kryją one w sobie cenne informacje, niezmiernie ważne dla właściwego zrozumienia pozostałych tekstów. Zanim na scenie biblijnego opowiadania pojawi się Bóg, zanim wezwie Abrahama do wyjścia z ziemi rodzinnej i przedstawi mu swoje plany, znajdujemy właśnie opis sytuacji rodzinnej Abrahama, który nazywa się jeszcze Abram. Ma on ojca i dwóch braci, bratanka Lota i żonę Saraj. Ten na pozór oczywisty opis relacji rodzinnych byłby zupełnie nieznaczący gdyby nie mały szczegół: Saraj, żona Abrama była niepłodna. Innymi słowy Abram może cieszyć się wszelkimi relacjami rodzinnymi – jest synem, bratem, stryjem i mężem – oprócz tej jednej: nie jest ojcem. Czytelnik, choć trochę zaznajomiony z mentalnością człowieka Starego Testamentu, bez trudu uchwyci jak poważna jest sytuacja Abrama: brak potomstwa to prawie jak brak bożego błogosławieństwa, to życie niespełnione i w pewnym sensie przegrane. Zresztą nawet bez wielkiej znajomości Biblii nie trudno sobie wyobrazić cierpienie małżonków, którzy nie mogą stać się rodzicami. Nie trudno też wyobrazić sobie, że w tej sytuacji najgłębszym pragnieniem człowieka jest właśnie pragnienie potomstwa. Choć opis sytuacji rodzinnej Abrama jest bardzo powściągliwy i poza wzmianką o bezpłodności Saraj nie mówi nic o pragnieniu Abrama, to jednak dalsza jego historia, opisana w kolejnych rozdziałach Księgi Rodzaju, mówi właśnie o wielkim pragnieniu potomstwa i różnych próbach jego spełnienia.<br />
<br />
Pamiętając o sytuacji rodzinnej Abrama, trochę inaczej słucha się słów Boga, który go powołuje. Owszem, Bóg wzywa Abrama by opuścił ziemię swoich przodków, by wyruszył do nieznanego kraju. Owszem, Bóg przedstawia swój wielki plan obejmujący wszystkie ludy ziemi, ale jednak przede wszystkim Bóg mówi Abramowi o spełnieniu jego głębokiego pragnienia posiadania potomstwa: uczynię z ciebie wielki naród. Święty Paweł przedstawiając w Liście do Rzymian postać Abrahama koncentruje się przede wszystkim na relacji pomiędzy jego pragnieniem posiadania potomstwa – po ludzku niemożliwym – a zawierzeniem słowu Boga obiecującemu spełnienie tego pragnienia (Rm 4).Piotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-6426291626667408062010-11-02T13:16:00.000+01:002010-11-02T13:16:05.694+01:00Wolą Boga jest byśmy cieszyli się wolnością dzieci<object width="480" height="385"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/GPHqysEov4s?fs=1&hl=pl_PL"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/GPHqysEov4s?fs=1&hl=pl_PL" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="480" height="385"></embed></object><br />
<br />
Czytając Biblię trudno się oprzeć wrażeniu, że Bogu zależy przede wszystkim na wolności człowieka. Świadczą o tym najważniejsze wydarzenia historii: wyprowadzenie z Egiptu, wyzwolenie z niewoli babilońskiej. Tak samo śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa ma na celu wyzwolenie człowieka z niewoli grzechu i śmierci. Troska Boga o wolność człowieka jest stałym elementem biblijnego przesłania.<br />
<br />
Jednocześnie jednak ta sama Biblia niejednokrotnie wspomina o woli Boga względem człowieka. Poszukując jej wobec własnego życia, trzeba się najpierw wsłuchać w słowa, które ją wyjaśniają w odniesieniu do każdego człowieka:<br />
<br />
W Nim [Chrystusie] bowiem wybrał nas przez założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym (Ef 1,4-6).<br />
<br />
Z tych słów św. Pawła jasno wynika, że wolą Boga jest byśmy przez Chrystusa byli jego dziećmi. Trudno wyobrazić sobie relację bardziej podkreślającą wolność niż ta jaka panuje pomiędzy Ojcem i dziećmi. Jedyną rzeczą do jakiej ona wzywa jest podobieństwo do Ojca i odzwierciedlanie jego świętości. Natomiast konkretny sposób w jaki odpowiemy na to wezwanie, pozostawiony jest twórczej wolności człowieka. Właśnie odpowiedzialność i twórczość w budowaniu własnego życia jest najdoskonalszą formą realizacji podobieństwa do Stwórcy. Oczywiście w przypadku człowieka nie jest to tworzenie z niczego. Odbywa się ono na podstawie tego kim jesteśmy, naszego temperamentu, naszych pragnień i uzdolnień, naszej wrażliwości na otaczający nas świat i wydarzenia, w których uczestniczymy. Wszystko to jest naszym udziałem w tworzeniu własnego powołania w dialogu ze Słowem Boga, które uzdalnia nas do stawania się jego dziećmi (por. J 1,12). Wola Boga nie jest z góry szczegółowo zapisanym planem określającym kształt naszego życia.<br />
<br />
Jak jednak zrozumieć fragmenty Biblii opowiadające historię ludzi, począwszy od Abrahama a skończywszy na św. Pawle, którzy słyszą wezwanie Boga do wypełnienia konkretnej misji?Piotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-51900413223538866852010-10-31T23:28:00.000+01:002010-10-31T23:28:49.886+01:00Zrozumieć swoje powołanie...<object width="480" height="385"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/7wtBNTYIb_Y?fs=1&hl=pl_PL"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/7wtBNTYIb_Y?fs=1&hl=pl_PL" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="480" height="385"></embed></object><br />
<br />
<br />
<br />
W życiu każdego człowieka przychodzi czas ważnych decyzji, czas wyboru drogi życia. Dla wierzących jest to czas rozeznania powołania. Z przejęciem, właściwym takim decyzjom pytamy się wówczas: jakie jest moje powołanie? Jaka jest wola Boga względem mnie? Czego Bóg ode mnie oczekuje? Wielu młodych ludzi poważnie zadających sobie te i podobne pytania, chciałoby otrzymać wyraźną i precyzyjną odpowiedź. Nie są to jednak pytania, które nurtują jedynie stojących przed wyborem drogi życia. Nierzadko zdarza się, że stawiają je sobie także ludzie, którzy dokonali już wyboru drogi życiowej. Czasem różne doświadczenia skłaniają ich do ponownego rozważania dokonanych wyborów. Czy aby na pewno dobrze rozeznałem moje powołanie? Czy się nie pomyliłem? Choć pytania stawiane w sytuacjach kryzysowych brzmią nieco inaczej, w gruncie rzeczy chodzi o to samo: jakie jest w końcu moje powołanie?<br />
<br />
Pytanie o powołanie jest pytaniem, które ma sens w kontekście wiary, czyli relacji jaka łączy człowieka z Bogiem. To przecież Bóg powołuje człowieka. Zrozumienie zatem pytania o powołanie zależy od rozumienia relacji z Bogiem, od rozumienia kim jest Bóg i jak On postępuje z człowiekiem.<br />
<br />
Rozeznając powołanie bardzo często zakładamy, bardziej lub mniej świadomie, że Bóg ma już gotowy, szczegółowy plan wobec nas i że oczekuje od nas byśmy go zrealizowali. Ten, kto właściwie rozpozna wolę Boga względem siebie i hojnie odpowie na wezwanie Boga, może liczyć na Jego błogosławieństwo, które uczyni życie udanym i szczęśliwym. Ten zaś kto nie odgadnie bożych planów, albo się będzie im opierał, będzie miał życie nieudane.<br />
<br />
Niestety takie rozumienie powołania, powodowane nawet najlepszymi intencjami, kryje w sobie zupełnie niechrześcijański obraz Boga. Przedstawiając go nieco karykaturalnie, Pan Bóg, gdzieś w swojej tajnej kartotece, posiada ukryte akta każdego człowieka z zapisanym projektem jego życia. Do człowieka należy odgadywanie zawartości tej kartoteki. Jest to zadanie niezmiernie trudne, jeśli w ogóle możliwe, nie wspominając już o tym, że właściwie nie ma tu mowy o wolności człowieka, tak bardzo podkreślanej w chrześcijaństwie. Nic dziwnego, że tak wielu młodych ludzi na wszelki wypadek w ogóle nie chce słyszeć o powołaniu, bo co by się stało, gdyby plany Boga były zupełnie inne niż ich własne pragnienia? Odrzucając jednak myśl o tak rozumianym powołaniu, odrzucają raczej ideę predestynacji i obraz zniewalającego Boga. Poza tym, takie wyobrażenie Boga i powołania otwiera furtkę dla niekończących się rewizji podjętych decyzji i stawia pod znakiem zapytania wierność wszelkim wyborom: bo zawsze można stwierdzić, że wcześniej nastąpiła pomyłka i dopiero teraz udało się nam rozpoznać wolę Boga. Paradoksalnie pod pozorem wiary można przemycać niewierność...Piotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-73033311275515745352010-10-31T00:06:00.002+02:002010-10-31T00:06:53.295+02:00O Jerzym na krzyżuPewnego dnia Jerzy poszedł do kościoła. Podczas modlitwy spojrzał na Chrystusa wiszącego na krzyżu i powiedział do Niego:<br />
- Ile to bym dał Jezu żebym mógł choć przez chwile Ci ulżyć i zawisnąć na tym krzyżu za Ciebie.<br />
Na to Jezus zszedł z krzyża rozejrzał się i powiedział:<br />
- Dobrze Jerzy, jeżeli takie jest twoje pragnienie, to będziesz mógł przez cały dzień wisieć na krzyżu a ja na ten czas odejdę i zostawię cię samego. Tylko pamiętaj, nie możesz się nigdy, do nikogo odezwać, nigdy zrozumiałeś?<br />
- Dobrze – odpowiedział Jerzy i zawisł na krzyżu.<br />
Gdy tak wisiał przyszła pewna bogata kobieta. Modliła się o pomnożenie zysków. Nawet nie zauważyła jak z torebki wypadł jej plik banknotów. Po modlitwie nie patrząc na nic wyszła. Po niej weszła biedna kobieta i zaczęła mówić:<br />
- Panie Jezu proszę Cię o trochę pieniędzy bo moje dzieci i ja umieramy z głodu.<br />
Nagle zauważyła plik banknotów, który leżał na ziemi. Podniosła go, dziękując Bogu i wyszła. Potem wszedł marynarz. Modlił się on o to, aby nie było sztormów na morzu, a jeżeli byłoby to możliwe, to aby wogóle nie wypływał w ten rejs. Jednak wtedy wbiegła bogata kobieta wraz z policjantem do kościoła i zobaczyła że marynarz modli się tam gdzie wcześniej modliła się ona i gdzie wypadły jej pieniądze. Policjant aresztował marynarza. Wtedy odezwał się Jerzy:<br />
- To wcale nie on zabrał pieniądze, tylko ta biedna kobieta!<br />
Pod koniec dnia Jezus wrócił do kościoła i pyta się Jerzego jak sobie poradził? On odpowiedział że świetnie. Tylko raz zdarzyło mu się odezwać, bo marynarz był niesłusznie posądzony. Na to Jezus mu powiedział:<br />
- Ty idioto! Przez ciebie ta bogata kobieta niszczy sama siebie przez swoją chciwość i niełaskę. Biedna kobieta siedzi w wiezieniu, a jej dzieci umierają z głodu. Natomiast marynarz tonie na morzu. .Piotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-34262906169942244642010-10-20T23:50:00.003+02:002010-10-21T00:04:17.697+02:00Przemyślenia...<script type="text/javascript" src="http://www.wrzuta.pl/embed_audio.js?key=6vr1iY5pUcZ&login=trebork&width=450&bg=ffffff"></script><br />
<br />
Witam! Jak tam u Was? Dzisiaj byłem w szkole do 19:30... szkoda gadać... Znalazłem taką fajna piosenkę, znaczy wysłała mi koleżanka na MTZ(Młodzi tej ziemi). Tak mnie naszło na przemyślenia na temat życia, to co w nim przebiega. Chcę się z Wami z tym podzielić. Powinniśmy a dnia na dzień rodzić się na nowo, budzić się i chcieć wstać jak najszybciej! Wiedzieć po prostu dla kogo żyć. Niektóry ludzie jak się budzą, to nie chce im się wstać, a wiecie dla czego? Ponieważ jak tu funkcjonować jak nie ma motywacji. W polityce ciągle się kłócą, zabijają, obiecują złote góry itp. Na świecie ludzie pozamykani na siebie. Spotykać się nie trzeba, bo internet, wejdziesz i już komunikatory, portale społecznościowe. Jedzenie można zamówić, to Ci przywiozą,telefon komórkowy pod ręką, tylko dzwonić. Co im potrzeba innego do życia, można powiedzieć. <br />
To tak nie powinno być. Tak naprawdę człowiek się cofa. Maszyny robią za niego pracę, komunikację, pracę, wykonywanie potrzeb itp. Przestaje się chcieć, robić coś samemu. Zacznijmy inaczej myśleć, spotkajmy się z innym człowiekiem w realu, porozmawiajmy tak szczerze jak przez e-maile. Idź na spacer pomyśl o życiu a nie na kompie i tak bezmyślne chodzisz po tych stronach i czytasz: zabito...okradziono...zginęli.... itp. Człowiek w XXI wieku zatracił siebie samego. Nakręcają go media, internet, telefon itp. Tak nie może być. Trzeba się zatrzymać, pomyśleć po co żyjemy... Jaka jest, dla nas na ziemi misja...? Czemu ja jestem tu i teraz...? Zapomnieć o tych pierdołach które pochłaniają tyle czasu na błahe sprawy. Człowiek może stoi koło Ciebie i czeka na Twoje spotkanie, pomoc... A może to Chrystus który chce Ci pomóc w problemach... <br />
Zostawiam Was z tymi myślami, jeśli chcecie się podzielić też z przemyśleniami, dodać coś nowego, jakieś Cie myśli naszły, podziel się, nic Ci się nie stanie.Jak coś, to piszcie. <br />
Pozdrawiam :)Piotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-77800876332752800232010-10-18T22:34:00.000+02:002010-10-18T22:34:14.461+02:00Każde głębsze uczucie prowadzi do cierpienia. Miłość bez cierpienia nie jest miłością.<script type="text/javascript" src="http://www.wrzuta.pl/embed_audio.js?key=6GEW88FxgdN&login=shrek33333&width=450&bg=ffffff"></script><br />
<br />
Miłość nie jest do wyuczenia, a jednocześnie nic nie jest tak bardzo do wyuczenia jak miłość! Jako młody kapłan nauczyłem się miłować ludzką miłość. To jest jedna z tych podstawowych treści, na której skupiłem swoje kapłaństwo, swoje posługiwanie na ambonie, w konfesjonale, a także używając słowa pisanego. Jeśli umiłuje się ludzką miłość, to wtedy rodzi się także żywa potrzeba zaangażowania wszystkich sił na rzecz "pięknej miłości". Bo miłość jest piękna. (Przekroczyć próg nadziei)<br />
<br />
...nie przestaję prosić Chrystusa oraz Matki Pięknej Miłości za tę miłość, jaka rodzi się w młodych sercach. Wielokrotnie w życiu dane mi było niejako z bliska towarzyszyć tej miłości młodych ludzi. Poprze to doświadczenie pojąłem, o jak istotną sprawę tutaj chodzi, o jak doniosłą, o jak wielką.. Myślę, że przyszłość człowieka waży się w znacznej mierze na szlakach tej zrazu młodzieńczej miłości, którą Ty i Ona...którą Ty o On odkrywacie na szlakach Waszej młodości. Jest to poniekąd wielka Przygoda, ale jest to też równocześnie wielkie Zadanie.<br />
Dzisiaj zasady chrześcijańskie moralności małżeńskiej bywają w wielu kręgach przedstawiane w krzywym zwierciadle. Usiłuje się narzucić środowiskom, a nawet całym społeczeństwom, model, który sam siebie ogłasza "postępowym" i "nowoczesnym". Nie zauważa się przy tym, że w tym modelu - człowiek, a chyba zwłaszcza kobieta, z podmiotu, zamienia się w przedmiot (przedmiot swoistej manipulacji), a cała wielka treść miłości zostaje zredukowana do "użycia", które - choćby nawet było dwustronne - nie przestaje być w swej istocie egoistyczne. Wreszcie - dziecko: owoc i nowe wcielenie miłości dwojga, coraz bardziej staje się "uciążliwym dodatkiem". Cywilizacja materialistyczna i konsumpcyjna wdziera się w cały ten wspaniały całokształt miłości małżeńskiej i rodzicielskiej i ogołaca go z owej dogłębnie ludzkiej treści, która od początku została przeniknięta Boskim również znamieniem i refleksem.<br />
Drodzy młodzi Przyjaciele! Nie pozwólcie sobie odebrać tego bogactwa! Nie wpisujcie w projekt Waszego życia treści zniekształconej, zubożałej i zafałszowanej: miłość "współweseli się z prawdą". Szukajcie tej prawdy tam, gdzie ona rzeczywiście się znajduje! Jeśli trzeba, bądźcie zdecydowani iść pod prąd obiegowych poglądów i rozpropagowanych haseł! Nie lękajcie się Miłości, która stawia człowiekowi wymagania. Te wymagania - tak jak znajdujecie je w stałym nauczaniu Kościoła - właśnie są zdolne uczynić Waszą Miłość - prawdziwą miłością. (List Apostolski do młodych całego świata z okazji Międzynarodowego Roku Młodzieży, 31.03.1985)Piotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-38645717863932420852010-10-16T23:01:00.000+02:002010-10-16T23:01:15.342+02:00Modlitwa Wieczorna<object width="480" height="385"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/DgwdukQ3Uvs?fs=1&hl=pl_PL"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/DgwdukQ3Uvs?fs=1&hl=pl_PL" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="480" height="385"></embed></object><br />
<br />
Ojcze, oddaję się w Twoje ręce.<br />
Uczyń ze mną to, czego pragniesz.<br />
Cokolwiek uczynisz, dziękuję Ci.<br />
Jestem gotowy na wszystko.<br />
Przyjmuję wszystko.<br />
Niech tylko Twoja wola będzie we mnie<br />
I w każdym Twoim stworzeniu.<br />
Nie pragnę niczego, ponad to, Panie.<br />
W Twoje ręce oddaję duszę moją<br />
Z całą miłością mego serca,<br />
Ponieważ kocham Cię, Panie.<br />
Pragnę powierzyć się Tobie,<br />
Oddać sie w Twoje ręce bez zastrzeżeń, z bezgraniczną ufnością,<br />
Ponieważ Ty jesteś moim Ojcem.Piotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-3353404215029017952010-09-28T16:35:00.000+02:002010-09-28T16:35:50.975+02:00Przestan sie bać!!!<script type="text/javascript" src="http://www.wrzuta.pl/embed_audio.js?key=3AP3MkhGFeU&login=techn0&width=450&bg=ffffff"></script><br />
<br />
Taka muzyczka, do przemyślenia, bardzo mi się spodobała. Wykonawca też jest bardzo mądry. Co myślicie na ten temat?<br />
<br />
Ja mówię przestań się bać nie chowaj głowy w piach,<br />
żyj bo życie to najlepsze co mogłeś dostać.<br />
<br />
Ja mówię przestać się bać nie chowaj głowy w piach,<br />
żyj bo życie to najlepsze co mogłeś dostać.<br />
przestań gdybać, a zacznij czerpać<br />
z życia to co najlepsze zamiast mnie olewać.<br />
<br />
<br />
1.Rodzice dali Ci życie więc to uszanuj brat<br />
dawać przykład po to przyszedłeś na świat<br />
By pokój miłość i szacunek przekazywać<br />
a nie tu się okradać, a ciało zabijać.<br />
Każdy dostaje tą szanse,<br />
lecz nie każdy może temu sprostać,<br />
każdy może wcisnąć cansel,<br />
ale potem drugiej szansy może już nie dostać.<br />
Sprawa prosta każdy brat i siostra<br />
sam decyduje kim w życiu chce zostać<br />
weszła nasza nowa ustawa,<br />
żaden rządowy pajac za nas decydować o tym nie ma prawa<br />
Dla nich to zabawa, bluźnierstw i kłamstw gorąca lawa<br />
połowę społeczeństwa krew zalewa<br />
a w zamian jeden drugiemu przelewa na konto<br />
nasz dorobek, nasze pieniądze które lecą w obieg,<br />
a razi to jak słońce<br />
tylko nagrobek i znicze płonące zostaną po nas ziomek ja nie sądzę,<br />
ja to wiem, a naszym zadaniem jest to by nie poddawać się<br />
robić wszystko by nie dać im wygrać<br />
A Ty pierwsze co musisz zrobić brat to:<br />
<br />
przestać się bać nie chować głowy w piach,<br />
żyć bo życie to najlepsze co mogli Ci dać<br />
przestań gdybać, a zacznij działać<br />
by przestali w końcu twoje życie kontrolować.<br />
przestań się bać nie chowaj głowy w piach,<br />
żyć bo życie to najlepsze co mogli Ci dać<br />
przestań gdybać, a zacznij działać<br />
aby skur******* nie dać wygrać<br />
<br />
<br />
2. Życie słowo, które każdy inaczej interpretuje<br />
inaczej na nie patrzy zdarza się często,<br />
że w oczach masz łzy tez mam je<br />
bo wiem jak to jest kiedy serce zadrży<br />
raz z bólu raz z radości<br />
łzy lecą strumieniem kiedy żyjesz w samotności<br />
kiedy brak ci miłości kiedy masz ją<br />
kiedy wyglądasz źle a wiesz, że ludzie na Ciebie patrzą<br />
Znasz to uczucie- sztuką jest byc sobą,<br />
a nie przed sobą starac się uciec<br />
Nie bój się dawac kroku do przodu<br />
przestac się skradac z tłoków powodu.<br />
Reakcji ludzi, walcz z tą chorobą,<br />
zwalcz strach przed samym sobą.<br />
ludzie są z Tobą, a nie przeciwko<br />
rusz tą głową a zrozumiesz szybko,<br />
że wszystko mimo szare to piekne<br />
miej wiarę a zobaczysz, że nawet rząd się zlęknie<br />
z bólu z dumy pęknie i przed nami kiedyś uklęknie<br />
Ale najpierw...<br />
<br />
przestań się bac nie chowaj głowy w piach,<br />
żyj bo życie to najlepsze co mogłeś dostac.<br />
ja mówię przestań gdybac, a zacznij czerpac<br />
z życia to co najlepsze zamiast mnie olewac.<br />
<br />
przestań się bac nie chowaj głowy w piach,<br />
żyj bo życie to najlepsze co mogli ci dac<br />
ja mówię przestań gdybac, a zacznij czerpac<br />
z życia to co najlepsze zamiast mnie olewac.<br />
<br />
przestań się bac nie chowaj głowy w piach,<br />
żyj bo życie to najlepsze co mogli ci dac<br />
przestań gdybac, a zacznij działac<br />
aby skur******* nie dac wygracPiotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8683752189037201410.post-49937416074479982010-09-11T23:40:00.002+02:002010-09-11T23:44:34.350+02:00PowołanieCześć Wam! Dawno mnie tu nie było, jeszcze przed wakacjami... Postaram się w najbliższym czasie napisać, co robiłem przez ten czas, a robiłem dużo... <br />Na ten moment, mam dla Was wiersz na rozmyślanie o powołaniu:<br /><br />Może wtedy, gdy wszedłeś w ciszę kościoła<br />z rozpędzonej na oślep ulicy,<br />może wtedy, gdy wzrokiem ściągałeś gwiazdy,<br />może wtedy, gdy ktoś - ratunku - krzyczał...<br /><br />Może wtedy, gdy w oczy dziecka spojrzałeś,<br />w których niebo się jasne odbija,<br />może wtedy, w wieczór majowy<br />ludzie śpiewali Ave Maria...<br /><br />Może wtedy, gdy plażą pustą kroczyłeś,<br />a fale biły o brzeg coraz mocniej,<br />może wtedy, gdy pola śpiewały kłosami,<br />zbudzone wschodem słońca...<br /><br />Może wtedy, jak wiatru powiew,<br />szept Pana serdecznie słyszałeś:<br />"Pójdź za mną" - żniwo bieleje,<br />a robotników wciąż jeszcze mało.<br /><br />Poszedłeś, niosąc swą młodość, jak sztandar,<br />na drogi Bożego powołania,<br />by swe marzenia przemienić w czyn<br />i światu ukazać Ewangelię Pana.<br /><br />Z miłością szczerą i wiarą w duszy,<br />naprzód odważnie idź, przyjacielu,<br />i niech Maryja swym płaszczem okryje<br />codzienną drogę do wielkiego celu.Piotrekhttp://www.blogger.com/profile/02607923284565837087noreply@blogger.com2